Beta: Brak
Paring: Reituki
Ostrzeżenia: Żadne
[Ruki]
Czuję dziwną
pustkę bez Ciebie. Kolejny dzień bez twojej osoby. Bez twojego
towarzystwa. Ta nie opisana pustka wciąż narasta. Czemu to
zrobiłeś? Wciąż zadaje sobie to pytanie retoryczne, na które nie
ma po prostu w świecie odpowiedzi. A wiesz dlaczego? Bo nie ma
ciebie. Nie ma. Wciąż w mojej głowie kumulują się pytania na
twój temat. Gdzie jesteś, dlaczego się nie odzywasz, czy coś ja
zrobiłem źle, gdzie postąpiłem błąd. One nie dają mi spać,
jeść, oddychać. Każdy dzień dłuży się jak rok, a rok jak
lata. Minęły okrągłe 2 lata od twojego odejścia. Od tamtego
czasu słońce dla mnie nie wschodzi. Tylko czarne chmury się
kumulują na niebieskim niebie zakrywając je całe. A po kilku
minutach zaczyna się ulewa. Ziemia już nie wsiąka tej wody. Jest
jej za dużo. Coraz więcej powodzi. Coraz więcej wypadków. Widzisz
co robisz Słonko z tym światem? Potrzebuję Cię tak samo jak ja.
Ta szara myszka co bez ciebie jest nikim. Przez nikogo nie
zauważalny. Co dzień proszę Boga byś wrócił. Mimo iż byłem
nie wierzący zacząłem wierzyć, że cud się stanie i wrócisz. Co
dziennie z rana i pod wieczór chodzę do świątyni i modlę się o
twój powrót. Wciąż oglądam tą samą wygniecioną kartkę, na
której widnieją słowa „ Przepraszam, nie umiem inaczej.
Kocham… Kiedyś, może wrócę. Baj~ -Akira”. Ten krótki, a
zarazem wiele wyrażający list złamała moje serce na miliardy
kawałeczków. Nikt prócz ciebie nie będzie w stanie ich poskładać.
Są jak puzzle. Ale dlaczego tak trudno się układa. Może dlatego,
że każda część wydaje się taka…sama? Czuję nieustający ból
w sercu jak bym z każdą sekundą, minutą, godziną umierał.
Dniem, rokiem stawał się coraz brzydszy i nie ważny. Dlaczego to
robisz? Czemu wystawiasz mnie na próbę? Zawszę mówiłeś „ Nie
opuszczę Cię nigdy. Jesteś dla mnie najważniejszy. Kocham Cię,
Takanori.” Czemu pozwalałeś mi się łudzić? Czemu zgadzałeś
na to bym tak głęboko wierzył, że te słowa mają sens…sens
miłości, którą darzyłem, darzę Cię do dziś. Co dzień krzyczę
bezdźwięcznym krzykiem rozpaczy. Tak zwanym płaczem. Wiesz? Nie
wiesz. Rzadko mnie widziałeś zapłakanego. No chyba, że ze
szczęścia, a to się zdarzało często dzięki tobie. Wciąż
czuję, że jesteś przy mnie, ale to tylko serce chce zakryć
pustkę. Wciąż wierzę, że jak otworzę oczy to jesteś obok mnie
na swojej ulubionej poduszce przesiąkniętej twoim zapachem, potem,
perfumami i szamponem. Tak bardzo chcę cię poczuć w sobie jeszcze
raz. Chodziłem na zabawy czy coś w tym rodzaju, ale nic nie
pomagało. Nic.. Co dzień chłopaki z naszego zespołu próbują mi
pomóc, ale jakoś nie mogą. Chcę po prostu byś wrócił. Myślałem
tak siedząc opatulony na balkonie kocami. Była zima. Uwielbiałeś
ze mną zimę. Podniosłem się po czterech godzinach rozmyślania o
tobie i przekroczyłem próg szklanych drzwi i zamknąłem je.
Zrobiłem malinową herbatę. Uwielbiałeś ją. Tak samo ja. Bez
ciebie dużo się tu zmieniło. Był remont. Dużo sprzątam by zająć
czymś myśli. Wszystko układane pod względem używania, koloru,
pór roku, używalności. Nawet kubki są pod różnymi względami
poustawiane, jak talerze. Poszedłem do naszej sypialni i przytuliłem
od ciebie małego, brązowego misia z łatkami. Był uśmiechnięty.
Dodawał mi otuchy w najgorszych dniach. Usnąłem. Po kilku
godzinach snu usłyszałem kroki, ciężkie jak po twoich glanach.
Potem ciepłe, silne ramiona oplatające mnie.
- Wróciłem. –
szepnął melodyjny, męski głos. – Kochanie. – dodał po
chwili. Już wiedziałem, że to ty. Wiedziałem, że mnie nie
opuścisz. Kocham Cię Aki. Wiedziałem, że mnie tak nie zostawisz.
Happy End Forever <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz