sobota, 9 sierpnia 2014

Coś co dla Ciebie jest mało ważne, dla Mnie jest najważniejsze

Beta: Brak
Paring: Reituki
Ostrzeżenia: Żadne

[Ruki]
Czuję dziwną pustkę bez Ciebie. Kolejny dzień bez twojej osoby. Bez twojego towarzystwa. Ta nie opisana pustka wciąż narasta. Czemu to zrobiłeś? Wciąż zadaje sobie to pytanie retoryczne, na które nie ma po prostu w świecie odpowiedzi. A wiesz dlaczego? Bo nie ma ciebie. Nie ma. Wciąż w mojej głowie kumulują się pytania na twój temat. Gdzie jesteś, dlaczego się nie odzywasz, czy coś ja zrobiłem źle, gdzie postąpiłem błąd. One nie dają mi spać, jeść, oddychać. Każdy dzień dłuży się jak rok, a rok jak lata. Minęły okrągłe 2 lata od twojego odejścia. Od tamtego czasu słońce dla mnie nie wschodzi. Tylko czarne chmury się kumulują na niebieskim niebie zakrywając je całe. A po kilku minutach zaczyna się ulewa. Ziemia już nie wsiąka tej wody. Jest jej za dużo. Coraz więcej powodzi. Coraz więcej wypadków. Widzisz co robisz Słonko z tym światem? Potrzebuję Cię tak samo jak ja. Ta szara myszka co bez ciebie jest nikim. Przez nikogo nie zauważalny. Co dzień proszę Boga byś wrócił. Mimo iż byłem nie wierzący zacząłem wierzyć, że cud się stanie i wrócisz. Co dziennie z rana i pod wieczór chodzę do świątyni i modlę się o twój powrót. Wciąż oglądam tą samą wygniecioną kartkę, na której widnieją słowa „ Przepraszam, nie umiem inaczej. Kocham… Kiedyś, może wrócę. Baj~ -Akira”. Ten krótki, a zarazem wiele wyrażający list złamała moje serce na miliardy kawałeczków. Nikt prócz ciebie nie będzie w stanie ich poskładać. Są jak puzzle. Ale dlaczego tak trudno się układa. Może dlatego, że każda część wydaje się taka…sama? Czuję nieustający ból w sercu jak bym z każdą sekundą, minutą, godziną umierał. Dniem, rokiem stawał się coraz brzydszy i nie ważny. Dlaczego to robisz? Czemu wystawiasz mnie na próbę? Zawszę mówiłeś „ Nie opuszczę Cię nigdy. Jesteś dla mnie najważniejszy. Kocham Cię, Takanori.” Czemu pozwalałeś mi się łudzić? Czemu zgadzałeś na to bym tak głęboko wierzył, że te słowa mają sens…sens miłości, którą darzyłem, darzę Cię do dziś. Co dzień krzyczę bezdźwięcznym krzykiem rozpaczy. Tak zwanym płaczem. Wiesz? Nie wiesz. Rzadko mnie widziałeś zapłakanego. No chyba, że ze szczęścia, a to się zdarzało często dzięki tobie. Wciąż czuję, że jesteś przy mnie, ale to tylko serce chce zakryć pustkę. Wciąż wierzę, że jak otworzę oczy to jesteś obok mnie na swojej ulubionej poduszce przesiąkniętej twoim zapachem, potem, perfumami i szamponem. Tak bardzo chcę cię poczuć w sobie jeszcze raz. Chodziłem na zabawy czy coś w tym rodzaju, ale nic nie pomagało. Nic.. Co dzień chłopaki z naszego zespołu próbują mi pomóc, ale jakoś nie mogą. Chcę po prostu byś wrócił. Myślałem tak siedząc opatulony na balkonie kocami. Była zima. Uwielbiałeś ze mną zimę. Podniosłem się po czterech godzinach rozmyślania o tobie i przekroczyłem próg szklanych drzwi i zamknąłem je. Zrobiłem malinową herbatę. Uwielbiałeś ją. Tak samo ja. Bez ciebie dużo się tu zmieniło. Był remont. Dużo sprzątam by zająć czymś myśli. Wszystko układane pod względem używania, koloru, pór roku, używalności. Nawet kubki są pod różnymi względami poustawiane, jak talerze. Poszedłem do naszej sypialni i przytuliłem od ciebie małego, brązowego misia z łatkami. Był uśmiechnięty. Dodawał mi otuchy w najgorszych dniach. Usnąłem. Po kilku godzinach snu usłyszałem kroki, ciężkie jak po twoich glanach. Potem ciepłe, silne ramiona oplatające mnie.
- Wróciłem. – szepnął melodyjny, męski głos. – Kochanie. – dodał po chwili. Już wiedziałem, że to ty. Wiedziałem, że mnie nie opuścisz. Kocham Cię Aki. Wiedziałem, że mnie tak nie zostawisz.
Happy End Forever <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz