Paring: Aoiha
Ostrzeżenia: Scena erotyczna
Kolejna
nudna wycieczka, na którą nawet nie wiem czemu jadę! Ano, no tak
bo jedzie Aoi, mój przyjaciel. Moja skromna osoba plus reszta klasy,
nie licząc opiekunów, wybraliśmy się na wycieczkę w góry.
Autokar był dość duży, ponieważ jechało kilka klas naraz.
Droga była długa i najzwyczajniej nudna. Nauczyciele nawet nie próbowali uspokajać reszty wycieczki, która rozpierdalała autokar na wszelkie możliwe sposoby. Patrzyłem się pusto w jeden punkt ze słuchawkami w uszach, gdy Aoi spał praktycznie. On jest jak moja świnka morska, śpi cały dzień, a w nocy obżera się i robi harmider. Może oni są spokrewnieni! Tak, to ma sens! Albo i nie. Spojrzałem w niebo, które jeszcze przed chwilą miało piękny pomarańczowo-złoto- szkarłatny kolor. A teraz przybrał kolor czarnego jak węgiel koloru zmieszanego z granatem, czyli zanosi się na burzę. Nienawidzę burz. Zawszę wtedy się stracham, a to jest obciach w trzeciej gimnazjum! Gdy tylko zajechaliśmy, a autokar się zatrzymał, momentalnie zaczęło lać jak z cebra, a wcześniej uprzedziło to wydarzenie błysk pioruna i charakterystyczny dźwięk burzy. Gdyby nie to, że jestem przy ludziach, którzy uważają mnie za jakiegoś twardziela pewnie bym pisnął jak mała dziewczynka i uciekł pod łóżko. Cóż za wstyd by był. Na jednym wdechu byłem już przy drzwiach gospody, w której będziemy gościć wraz z bagażem. Nauczyciele rozdzielili nas na pary do pokoju, miałem szczęście bo mi przypadł Yuu. A najgorsze jest to iż mamy pokój na poddasz, czyli jestem w kompletnej, czarnej, murzyńskiej(Bez rasizmu, nic nie mam do murzynów. Dop.aut) dupie. Pokój miał kolor piaszczysty, taki trochę słoneczny. Sufit był biały, a z jego środka zwisała tylko jedna lampka. Po przeciwnych stronach pokoju stały jednoosobowe łóżka z fioletową pościelą, a obok wspomnianych mebli znajdowały się jeszcze małe, nocne szafeczki z małą lampką do czytania i jedną szufladą, na ścianie naprzeciwko drzwi znajdowało się średniej wielkości okno z granatową zasłonką, która swoją drogą w ogóle nie pasowała eo wystroju pokoju. W pomieszczeniu nocą panowały ciemności egipskie, pająków od hu hu i jeszcze, podłoga na korytarzu skrzypi, jest straszliwa burza, a Yuu sobie śpi jak niemowlak! A ja co? Siedzę, zrulowany w kołdrę i trzęsę się jak osika! No kurwa, to żenujące. Popatrzyłem na śpiącą twarz Yuu, jest taki słodki?
- Yuu?
Zapytałem niepewnie, z nadzieją, że usłyszał.
- Hm?
Zapytał sennie.
- Boisz się burzy?
Zapytałem ni z gruchy, ni z pietruchy.
- Nie, a co? Boisz się?
Wyczułem w jego głosie nutkę rozbawienia. I to ma być przyjaciel?!
- Nie śmiej się! Tak, tak boję się.
Skarciłem go najpierw, a potem przyznałem się do swojego wstydliwego troszkę lęku. Yuu na chwilę ucichł, ale szybko podniósł się i zaczął ciągnąć swoje łóżko, a potem moje. Złączył je pod samym oknem! On oszalał. Mówię Wam. Ale to co zrobił później było przyjemne. Położył mnie na miękkim materacu i zaczął całować, cholernie mi się to podobało, mimo iż byliśmy przyjaciółmi objąłem go za kark i oddawałem pocałunki, nie pozostając mu bierny. Jego piękna rączka chwyciła za moje pół nagie udo i pieścił je szczypiąc oraz masując na zmianę. Pocałunkami zjechał na moją szyję, odgarniając blond kosmyki. Zacząłem mimowolnie pomrukiwać zadowolony. Dłońmi z karku zjechałem po jego plecach aż do pasa, a potem dłonią wpełznąłem pod jego bluzkę, macając sobie jego skórę na nich, która była swoją drogą zadbana. Natomiast Yuu zaczął ściągać moją bokserkę, atmosfera robiła się z każdą chwilą bardziej gorąca. Po niedługim czasie byliśmy przed sobą tak jak nas natura stworzyła. Zarumieniłem się mimowolnie, nigdy jeszcze nie robiłem tego na taką skale.
- Spokojnie Kou, będzie ci dobrze jak w niebie.
Obiecał. Zniżył się do okolicy mojego krocza i polizał główkę mojego penisa. Zajęczałem mimowolnie przez zęby by nikt tego nie słyszał, a moje ciało się naprężyło. Wspaniałe.
- Jeszcze.
Nakazałem mojemu kochankowi? Tak, chyba tak mogę go nazwać w tej chwili. Chwilę rozmyślając nad tym, Yuu wykorzystał moją nieuwagę i ujął moją dumnie stojącą erekcję swoimi cieplutkimi oraz wilgotnymi wargami. Mimowolnie z mojego gardła wydarł się jęk rozkoszy, który stłumiłem poduszką jaką wykorzystałem w roli tłumika od jęków. To był nawet dobry pomysł, ponieważ jak tylko zaczął poruszać głową przy czym intensywnie i umiejętnie drażniąc moją erekcję przy pomocy języczka, zębów oraz warg moje jęki byłyby bez poduszki tak głośne, że zaraz pewnie by przylecieli nauczyciele, a o tym nikt nie może się dowiedzieć! Słodka ekstaza jednak nie trwała długo i moim ciałem wstrząsnął orgazm. Yuu do nawilżenia palców użył mojego nasienia i wsunął jeden palec w mój odbyt, na co się spiąłem, ponieważ to wprowadziło mnie w lekki dyskomfort. Ale jednak ten dyskomfort nie mógł się równać z tym, który narastał z każdym wsuniętym palcem. Trochę zajęło mu przygotowanie mnie, ale w końcu naparł na mnie czubkiem swojego penisa trzymając mnie za rękę, to było takie słodkie, a zarazem podniecające. W końcu „bariera' mojego wejścia pozwoliła na to by Yuu wsunął się we mnie, a z moich oczu pociekły pojedyncze łezki, które od razu scałował. Obejmowałem poduszkę będąc z rozłożonymi nogami pod nim. Zaczął się od razu poruszać. Z początku trochę bolało na co moje jęki przypominały odgłosy rozpaczy, ale z czasem przemieniły się one w odgłos przyjemności i słodkiej ekstazy, która zawładnęła moim ciałem. Poprzez jęk stłumiony poduszką prosiłem, a wręcz błagałem o więcej. Jego męskość coraz to z każdym pchnięciem wchodziła głębiej, szybciej i przede wszystkim mocniej. Wchodził pod najróżniejszymi kątami o których nie śnił żaden matematyk!(Wiecie, kąty, matma itp. xD Dop.aut). Zawzięcie szukał czegoś, co po chwili sprawiło, że nawet poduszka ledwo stłumiła jęk, a bardziej krzyk rozkoszy. Spojrzałem na jego spoconą i troszkę zarumienioną twarz, którą przykrywały niewielkie ilości kosmyków czarnych włosów. Mój mózg przestał kontaktować, a serce zwariowało. Liczyło się w tym momencie tylko to wspaniałe uczucie. Moje ciało odmówiło posłuszeństwa i przeszedł mnie miły dreszcz, który spowodował orgazm. Yuu opadł na mnie zdyszany, również rozlewając się oraz napełniając moje wejście ciepłą cieczą, która powoli wyciekała ze mnie po tym jak wyszedł ze mnie, a mnie ogarnęła dziwna pustka.
- Kocham Cię, Yuu.
Szepnąłem bardziej zawstydzony oraz zaspany.
- A ja ciebie, Kou. I widzisz gdyby nie to, że bałeś się burzy nadal byśmy nie powiedzieli tego sobie.
Zaśmiał się i pocałował mnie we wargi. Faktycznie za oknem już było spokojnie, a co lepsze był prawie ranek! Jednak burza czasem się przydaje.
Droga była długa i najzwyczajniej nudna. Nauczyciele nawet nie próbowali uspokajać reszty wycieczki, która rozpierdalała autokar na wszelkie możliwe sposoby. Patrzyłem się pusto w jeden punkt ze słuchawkami w uszach, gdy Aoi spał praktycznie. On jest jak moja świnka morska, śpi cały dzień, a w nocy obżera się i robi harmider. Może oni są spokrewnieni! Tak, to ma sens! Albo i nie. Spojrzałem w niebo, które jeszcze przed chwilą miało piękny pomarańczowo-złoto- szkarłatny kolor. A teraz przybrał kolor czarnego jak węgiel koloru zmieszanego z granatem, czyli zanosi się na burzę. Nienawidzę burz. Zawszę wtedy się stracham, a to jest obciach w trzeciej gimnazjum! Gdy tylko zajechaliśmy, a autokar się zatrzymał, momentalnie zaczęło lać jak z cebra, a wcześniej uprzedziło to wydarzenie błysk pioruna i charakterystyczny dźwięk burzy. Gdyby nie to, że jestem przy ludziach, którzy uważają mnie za jakiegoś twardziela pewnie bym pisnął jak mała dziewczynka i uciekł pod łóżko. Cóż za wstyd by był. Na jednym wdechu byłem już przy drzwiach gospody, w której będziemy gościć wraz z bagażem. Nauczyciele rozdzielili nas na pary do pokoju, miałem szczęście bo mi przypadł Yuu. A najgorsze jest to iż mamy pokój na poddasz, czyli jestem w kompletnej, czarnej, murzyńskiej(Bez rasizmu, nic nie mam do murzynów. Dop.aut) dupie. Pokój miał kolor piaszczysty, taki trochę słoneczny. Sufit był biały, a z jego środka zwisała tylko jedna lampka. Po przeciwnych stronach pokoju stały jednoosobowe łóżka z fioletową pościelą, a obok wspomnianych mebli znajdowały się jeszcze małe, nocne szafeczki z małą lampką do czytania i jedną szufladą, na ścianie naprzeciwko drzwi znajdowało się średniej wielkości okno z granatową zasłonką, która swoją drogą w ogóle nie pasowała eo wystroju pokoju. W pomieszczeniu nocą panowały ciemności egipskie, pająków od hu hu i jeszcze, podłoga na korytarzu skrzypi, jest straszliwa burza, a Yuu sobie śpi jak niemowlak! A ja co? Siedzę, zrulowany w kołdrę i trzęsę się jak osika! No kurwa, to żenujące. Popatrzyłem na śpiącą twarz Yuu, jest taki słodki?
- Yuu?
Zapytałem niepewnie, z nadzieją, że usłyszał.
- Hm?
Zapytał sennie.
- Boisz się burzy?
Zapytałem ni z gruchy, ni z pietruchy.
- Nie, a co? Boisz się?
Wyczułem w jego głosie nutkę rozbawienia. I to ma być przyjaciel?!
- Nie śmiej się! Tak, tak boję się.
Skarciłem go najpierw, a potem przyznałem się do swojego wstydliwego troszkę lęku. Yuu na chwilę ucichł, ale szybko podniósł się i zaczął ciągnąć swoje łóżko, a potem moje. Złączył je pod samym oknem! On oszalał. Mówię Wam. Ale to co zrobił później było przyjemne. Położył mnie na miękkim materacu i zaczął całować, cholernie mi się to podobało, mimo iż byliśmy przyjaciółmi objąłem go za kark i oddawałem pocałunki, nie pozostając mu bierny. Jego piękna rączka chwyciła za moje pół nagie udo i pieścił je szczypiąc oraz masując na zmianę. Pocałunkami zjechał na moją szyję, odgarniając blond kosmyki. Zacząłem mimowolnie pomrukiwać zadowolony. Dłońmi z karku zjechałem po jego plecach aż do pasa, a potem dłonią wpełznąłem pod jego bluzkę, macając sobie jego skórę na nich, która była swoją drogą zadbana. Natomiast Yuu zaczął ściągać moją bokserkę, atmosfera robiła się z każdą chwilą bardziej gorąca. Po niedługim czasie byliśmy przed sobą tak jak nas natura stworzyła. Zarumieniłem się mimowolnie, nigdy jeszcze nie robiłem tego na taką skale.
- Spokojnie Kou, będzie ci dobrze jak w niebie.
Obiecał. Zniżył się do okolicy mojego krocza i polizał główkę mojego penisa. Zajęczałem mimowolnie przez zęby by nikt tego nie słyszał, a moje ciało się naprężyło. Wspaniałe.
- Jeszcze.
Nakazałem mojemu kochankowi? Tak, chyba tak mogę go nazwać w tej chwili. Chwilę rozmyślając nad tym, Yuu wykorzystał moją nieuwagę i ujął moją dumnie stojącą erekcję swoimi cieplutkimi oraz wilgotnymi wargami. Mimowolnie z mojego gardła wydarł się jęk rozkoszy, który stłumiłem poduszką jaką wykorzystałem w roli tłumika od jęków. To był nawet dobry pomysł, ponieważ jak tylko zaczął poruszać głową przy czym intensywnie i umiejętnie drażniąc moją erekcję przy pomocy języczka, zębów oraz warg moje jęki byłyby bez poduszki tak głośne, że zaraz pewnie by przylecieli nauczyciele, a o tym nikt nie może się dowiedzieć! Słodka ekstaza jednak nie trwała długo i moim ciałem wstrząsnął orgazm. Yuu do nawilżenia palców użył mojego nasienia i wsunął jeden palec w mój odbyt, na co się spiąłem, ponieważ to wprowadziło mnie w lekki dyskomfort. Ale jednak ten dyskomfort nie mógł się równać z tym, który narastał z każdym wsuniętym palcem. Trochę zajęło mu przygotowanie mnie, ale w końcu naparł na mnie czubkiem swojego penisa trzymając mnie za rękę, to było takie słodkie, a zarazem podniecające. W końcu „bariera' mojego wejścia pozwoliła na to by Yuu wsunął się we mnie, a z moich oczu pociekły pojedyncze łezki, które od razu scałował. Obejmowałem poduszkę będąc z rozłożonymi nogami pod nim. Zaczął się od razu poruszać. Z początku trochę bolało na co moje jęki przypominały odgłosy rozpaczy, ale z czasem przemieniły się one w odgłos przyjemności i słodkiej ekstazy, która zawładnęła moim ciałem. Poprzez jęk stłumiony poduszką prosiłem, a wręcz błagałem o więcej. Jego męskość coraz to z każdym pchnięciem wchodziła głębiej, szybciej i przede wszystkim mocniej. Wchodził pod najróżniejszymi kątami o których nie śnił żaden matematyk!(Wiecie, kąty, matma itp. xD Dop.aut). Zawzięcie szukał czegoś, co po chwili sprawiło, że nawet poduszka ledwo stłumiła jęk, a bardziej krzyk rozkoszy. Spojrzałem na jego spoconą i troszkę zarumienioną twarz, którą przykrywały niewielkie ilości kosmyków czarnych włosów. Mój mózg przestał kontaktować, a serce zwariowało. Liczyło się w tym momencie tylko to wspaniałe uczucie. Moje ciało odmówiło posłuszeństwa i przeszedł mnie miły dreszcz, który spowodował orgazm. Yuu opadł na mnie zdyszany, również rozlewając się oraz napełniając moje wejście ciepłą cieczą, która powoli wyciekała ze mnie po tym jak wyszedł ze mnie, a mnie ogarnęła dziwna pustka.
- Kocham Cię, Yuu.
Szepnąłem bardziej zawstydzony oraz zaspany.
- A ja ciebie, Kou. I widzisz gdyby nie to, że bałeś się burzy nadal byśmy nie powiedzieli tego sobie.
Zaśmiał się i pocałował mnie we wargi. Faktycznie za oknem już było spokojnie, a co lepsze był prawie ranek! Jednak burza czasem się przydaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz